Prawdopodobnie oczekując na widowni w filharmonii na wejście orkiestry zdarzyło wam się obserwowaać ludzi wokół siebie zastanawiając się co ich skłoniło do przyjścia w to miejsce: Snobizm? Zamiłowanie do muzyki? Konformizm – bo inni ich znajomi tak robią? A może jakieś inne, głębsze motywy? A może zastanawialiście się również dlaczego ludzie trafiają na sale koncertowe muzyki pop? Czy po prostu ją lubią? Odpowiedzi naukowców na te pytania bywają zaskakujące, jak choćby ta, że uczestniczymy w kulturze pop z obawy przed „wypadnięciem z obiegu”.
Ale co sprawia, że ludzie stają się kulturowymi wszystkożercami, tymi, którzy konsumują zarówno kulturę „wysoką”, jak i „niską”? Hanna Shin i Nara Youn z Hongik University w Seulu niedawno przeprowadziły badania poszukując odpowiedzi na to pytanie, a wyniki opublikowały w artykule, który ukazał się niedawno w Psychology of Aesthetics, Creativity, and the Arts.
Przeczytaj ciąg dalszy w moim opracowaniu, które ukazało się niedawno w BPS Research Digest:
Lub sięgnij po artykuł źródłowy:
Panie Tomaszu, proszę o pomoc. (Pisze tutaj ponieważ niewiem gdzie indziej mogę się kontaktować)
Jestem psychologiem transportu. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że bardzo trudno jest mi wsystko dokładnie wytłumaczyć, dlatego napisze w miarę zwięźle.
Powiedzmy ze jestem orzecznikiem i wydaję orzeczenia dla osób, które maja prowadzić pojazd służbowo w pracy (czy tK kat.B, C) i wiele innych.
Brałam ostatnio udział w webinarze z cenionym doktorem w tej dziedzinie, który powiedzial, że statystyki negatywnych orzeczeń wynoszą UWAGA -> 0.017% wszystkich badań! I tutaj pojawia się mój problem, ponieważ przecież z założenia badamy jakieś szczególne cechy psychomotoryczne (do których definicji tez jest wiele zastrzeżeń).
Problem jest jeszcze inny ponieważ doktor zasugerował, ze wina leży po stronie rzetelności badającego ( z czym mogę się zgodzić, ale nie w takim procencie oraz jako jedyne źródło)
Moim zdaniem problem leży w błędnych założeniach (o wyjątkowości cech kierowców), w problemie trafności narzędzi którymi badamy i wielu innych czynnikach. Pomijam już to ze żaden śmiałek nie odważy się tego zbadać, ponieważ może okazać się ze wszystkie niejasności wyjdą na wierzch.
Coraz bardziej przekonuje się, że to sztuka dla sztuki.
Przepraszam ze tutaj napisałam, zrozumiem jak Pan nie odpowie, ale czy spotkał się Pan z problemami psychologii transportu? .
Pozdrawiam,
0.017% wszystkich badań!???? to jakaś kosmiczna liczba! Skąd on ją wziął? Jest jakieś źródło, na które się powołuje?
Z psychologią transportu miałem do czynienia w trakcie studiów – odbywałem praktykę w pracowni badań psychotechnicznych. Znam stosowane tam metody badawcze (z tego co wiem, niewiele się zmieniło w czasie). Ale oczywiście nie jestem ekspertem. Pozdrawiam,