Nie spotkałem jeszcze nigdy człowieka, który miałby trzy stopy. Nie udało mi się również natrafić na kogoś, kto miałby więcej niż pięć palców u dłoni. Zauważyłem też, że wszyscy ludzie, jakich dane było mi widzieć podczas posiłku, wkładają jedzenie do ust i nie próbują się odżywiać, wciągając je nosem. Z nudną regularnością większość ma dwoje oczu i uszu. Podobnie wydalają i podobnie posługują się mową. Nawet jeśli mówią kompletnie odmiennymi językami, to wykorzystują czasowniki i rzeczowniki i podobnie konstruują zdania. Kiedy są głodni – myślą i mówią o pożywieniu i szukają go, dopóki nie zaspokoją głodu. Nigdy też nie spotkałem człowieka, co do którego miałbym wątpliwości, czy jest człowiekiem, czy też przedstawicielem jakiegoś innego gatunku, nawet jeśli był to człowiek cokolwiek zaniedbany. A jednak niemal codziennie spotykam ludzi, którzy z całą mocą podkreślają: „Każdy człowiek jest inny!”.
Czy mają na myśli takie szczegóły, jak długość owych dwóch stóp lub kolor owej pary oczu niezmiennie osadzonych po obu stronach zawsze jednego, choć czasami większego lub mniejszego, spłaszczonego lub kościstego nosa? Nie sądzę. Myślę, że takie stwierdzenia są formułowane z kilku różnych powodów. Jednym z nich jest bezmyślność. Nim nie warto się zajmować. Innym może być obrona indywidualności człowieka. Kiepska to jednak indywidualność…
A dalej o tym, dlaczego szewcy, dentyści i chirurdzy nie wykorzystali szansy jaką daje fałszywy humanizm i jak skorzystali z niego klinicyści i terapeuci. Jak wykorzystując fałszywy humanizm zdeprecjonować naszego rozmówcę i zanegować jakiekolwiek konstruktywne rozwiązania, a także o bezradności, która musi stać się udziałem fałszywych humanistów.
Czytaj dalej klikając TUTAJ
Najnowsze komentarze