To tytuł mojego artykułu, który ukazał się w najnowszym numerze Plus Minus Rzeczpospolita (Publikacja: 28.10.2022). Zapraszam do lektury!
Współczesna kultura, w której wychowują się nasze dzieci, jest przesiąknięta ponurym bezrefleksyjnym marketingiem depresji, samobójstwa i afirmacją roli ofiary.
W maju 1212 roku dwunastoletni Stefan z Cloyes ogłosił światu, że Jezus Chrystus upoważnił go do zorganizowania krucjaty do Ziemi Świętej. Pociągnął za sobą tłumy dzieci, które ruszyły na południe. Większość z nich to byli chłopcy z rodzin chłopskich, ale trafiali się też synowie z rodów rycerskich. Niektórzy uciekli z domu, inni wyruszali z błogosławieństwem rodziców. Dołączyła też grupa dziewczynek i pewna liczba młodych księży oraz dorosłych pielgrzymów. Stefan nakłonił do udziału w krucjacie co najmniej 30 tysięcy dzieci, choć niektóre źródła podają nawet liczbę pół miliona. Wiele z nich zmarło po drodze wskutek głodu oraz dużych upałów. Kiedy dotarli do Marsylii, morze nie rozstąpiło się tak, jak prorokował Stefan. Część zniechęconych uczestników wróciło do domów. Pozostałym pewien sprytny handlowiec zaproponował, że przetransportuje ich do Ziemi Świętej na swoich siedmiu okrętach. Dwa z nich zatonęły, pasażerowie pięciu pozostałych zostali sprzedani do niewoli Saracenom.
Tuż po rozpoczęciu krucjaty Stefana, kiedy wieści o tym dotarły do Niemiec, Mikołaj z Kolonii zgromadził armię tamtejszych dzieci gotowych wyruszyć na południe. Grupa ta była znacząco mniej liczna, bo liczyła „zaledwie” 12 tysięcy. Kiedy dotarli na wybrzeże, morze również nie chciało się przed nimi rozstąpić. Postanowili wędrować dalej, aż dojdą do miejsca, gdzie wydarzy się zapowiadany cud. Nieliczni powrócili, o pozostałych słuch zaginął.
Epidemia samobójstw
Historia krucjat dziecięcych jest nieoceniona jako pretekst do przeprowadzenia pewnego eksperymentu myślowego, który umożliwi nam lepszy wgląd we współczesność. Wszak, jak głosi potoczna, lecz jakże prawdziwa mądrość, ci, którzy nie studiują historii są skazania na to, aby ją powtarzać. Odpowiedz sobie zatem Drogi Czytelniku, na kilka pytań: Dlaczego dzieci wyruszyły na krucjaty właśnie w XIII wieku? Dlaczego takie krucjaty nie formowały się wcześniej i później w naszych dziejach? Dlaczego krucjaty wyruszyły z Francji i Niemiec, a nie z Polski lub Skandynawii? Dlaczego nie wyruszają dzisiaj? I najważniejsze pytanie: jakie elementy tamtej rzeczywistości początku XIII wieku należałoby wyeliminować, aby nie doszło do tych tragicznych krucjat? Pozwól sobie Czytelniku na dowolnie brutalne operacje. To tylko wyobraźnia.
Aby czytać dalej kliknij TUTAJ
Posty o podobnej tematyce:
Naprawianie dziecka w terapeutycznym pit stopie
O „naprawianiu dzieci” w radiowej dwójce
Czy da się zapobiegać samobójstwom
Zapobieganie samobójstwom a nauka kultu cargo
Krytycznie o kulturze i zdrowiu psychicznym
CHORY NA ŚMIERĆ – moje kolejne opowiadanie
Porozmawiajmy o prawie do samobójstwa
Moje kolejne opowiadanie w Kwartalniku Literackim MIGOTANIA
Moje opowiadanie w Kwartalniku Literackim WYSPA
Eutanazja – za czy przeciw? Debata
Kultura ofiar. Kto na niej zarabia?
Choosing the Final Freedom: Suicide in the Past and Present – mój nowy artykuł w Areo Magazine
Zgadzam się z artykułem. Otworzył mi się cały. Dochodzę do podobnych wniosków patrząc jak ludzie tracą pracę, z różnych powodów, a to odbija się na ich zdrowiu psychicznym. Niektóre osoby wpadły w spiralę długów – straszne, niszczące całą rodzinę. Artykuły w gazetach wydają mi się oderwane od życia, ponieważ piszą – jest plaga samobójstw, trzeba więcej szpitali psychiatrycznych, więcej prochów. Pieniądze przekierowuje się na leczenie objawów, nieskutecznie z resztą. Zawsze pojawia się argument samobójstwa – Państwo nie da kasy? To będzie winne samobójstw naszych dzieci. Może coś optymistycznego – jest dużo ludzi dobrej woli, są wspaniałe, wspaniali.