To tytuł mojego artykułu, który ukazał się w najnowszym numerze Plus Minus Rzeczpospolita (Publikacja: 30.12.2022). Starałem się pokazać w nim podstawowe błędy poznawcze, jakie leżą u podłoża poglądów obrońców życia za wszelką cenę, przeciwników prawa do śmierci na własnych warunkach i tych, którzy mienią się przedstawicielami „cywilizacji życia”. Zapraszam do lektury!
Ryc: Mirosław Owczarek
Czy powszechne deklarowanie chęci obrony życia jest dowodem, że faktycznie go bronimy?
W niedzielę, 8 czerwca 2014 roku Johann Westhauser, 52-letni naukowiec z Karlsruhe Technology Institute został zraniony w głowę przez spadającą skałę w najgłębszej jaskini Niemiec. Wypadek miał miejsce na głębokości 950 metrów i 6,5 km od wejścia do jaskini. Natychmiast przystąpiono do akcji ratunkowej spodziewając się zakończyć ja do środy. Niestety, fakt, że Westhauser został poważnie zraniony i trudny układ korytarzy jaskini ze 180 metrowym pionowym szybem i zaciskami spowodowały, że akcja ratunkowa trwała znacznie dłużej. Ostatecznie rannego naukowca wydostano z jaskini dwunastego dnia po wypadku i przetransportowano do szpitala w Murnau w Bawarii.
Podczas konferencji prasowej, zorganizowanej w Berchtesgaden po zakończeniu akcji, Norbert Heiland z bawarskich służb ratunkowych stwierdził, że otworzyła ona „nowy rozdział w historii alpinizmu”. Wcześniej uważano przeprowadzenie akcji ratunkowej na głębokości tysiąca metrów za niemożliwą. Lider szwajcarskiego zespołu ratowniczego, Andy Scheurer stwierdził, że w trakcie realizacji misji ratunkowej, grupy ratownicze z różnych krajów “stworzyły jedną wielką rodzinę”, zaś przedstawiciel Austrii wyznał, że „nawet najtwardsi chłopcy mieli łzy w oczach”, kiedy zespół ratunkowy wyłonił się na światło dzienne. W operacji zaangażowanych było w sumie 728 osób z pięciu krajów. Jej koszt wyniósł kilka milionów euro.
Życie, które nie ma ceny
Podobne relacje przepełniają nas podziwem dla niosących bezwarunkową pomoc i napełniają dumą z faktu przynależności do gatunku ludzkiego i do cywilizacji, która za najwyższą wartość przyjęła ludzkie życie. Życie, które nie ma ceny.
Ta wartość stawiana jest ponad wszystkie w wielu stworzonych przez nas kodeksach honorowych, w przysięgach lekarskich i ratowniczych, za jej obronę przyznajemy odznaczenia, tych, którzy są jej wierni traktujemy jak bohaterów, piszemy o nich książki i kręcimy filmy. Przekonanie człowieka o tym, że jeśli jego życie znajdzie się w niebezpieczeństwie, będzie równie cenne dla innych, buduje w nim morale – żołnierza, górnika, ratownika, marynarza, alpinisty a nawet zwykłego turysty udającego się w góry.
Z tego głębokiego szacunku dla życia wyrasta również niezgoda na szafowanie nim. Uwidacznia się szczególnie intensywnie w sytuacjach, kiedy ktoś sam decyduje się zakończyć je przedwcześnie. Pojawianie się wśród nas samobójców i statystyki wskazujące na rosnącą ich liczbę traktujemy jako cywilizacyjną porażkę. Podobną niechęć budzą postulaty dotyczące legalizacji samobójstwa wspomaganego czy eutanazji. Z protestu przeciwko tym postulatom wyrosło nawet określenie „cywilizacja życia” i przeciwstawiana jej „cywilizacja śmierci”.
Czy jednak powszechne deklarowanie obrony życia, tak wszechobecne w naszej rzeczywistości i tak często potwierdzane spektakularnymi wydarzeniami, jest dowodem tego, że rzeczywiście stworzyliśmy cywilizację życia?
Aby czytać dalej kliknij TUTAJ
Posty o podobnej tematyce:
Przepis na samobójczą krucjatę
Eutanazja – za czy przeciw? Debata
CHORY NA ŚMIERĆ – moje kolejne opowiadanie
Zapobieganie samobójstwom a nauka kultu cargo
Porozmawiajmy o prawie do samobójstwa
Czy powinniśmy mieć prawo do decydowania o końcu swego życia?
Choosing the Final Freedom: Suicide in the Past and Present – mój nowy artykuł w Areo Magazine
Najnowsze komentarze