W obronie rozumu

Kryzys męskości z powodów kulturowych? To dlaczego niewieścieją aligatory, japońskie rybki i żaby lamparcie?

Takim, nieco przydługim, tytułem redakcja Plus Minus Rzeczpospolita opatrzyła mój najnowszy artykuł poświęcony przyczynom zjawiska, które od paru lat jest nazywane „kryzysem męskości”. Zapraszam do lektury!

Ryc: Mirosław Owczarek

Współczesny człowiek żyje iluzją omnipotentnego wpływu czynników kulturowych na otaczającą nas rzeczywistość. Te przekonania prowadzą cywilizację w wiele pułapek i ślepych dróg.

„Kryzys męskości” to temat, o który trudno nie potknąć się przeglądając prasę, czy portale informacyjne. Wyszukiwarka Google tylko w języku polskim daje ponad 80 tys. rezultatów dla tego hasła. W ostatnich tylko latach opublikowano co najmniej kilkadziesiąt książek i monografii poświęconych kryzysowi męskości. Znany polski seksuolog w swojej książce Lew-Starowicz o mężczyźnie twierdzi, że liczba niedojrzałych mężczyzn zaczyna mieć charakter epidemii. Jego zdaniem: „Proces rozwoju psychoseksualnego przebiega w ten sposób, że teraz mężczyzna osiąga dojrzałość około czterdziestki. A dokładnie między 35. a 40. rokiem życia. Populacyjnie: Piotrusiów Panów mamy zatrzęsienie”. Nie mniej łaskawy dla mężczyzn jest Philip Zimbardo – popularny psycholog, który wraz z Nikitą S. Coulombe opublikował książkę Gdzie ci mężczyźni. Współautor książki w wywiadzie dla „Newsweeka” porównał współczesnego mężczyznę do ślimaka bananowego: „to taki żółty obły robal, który je co popadnie na swojej drodze, ale generalnie porusza się bardzo wolno i nie ma żadnego celu, robi wrażenie jakby nie zmierzał w żadnym konkretnym kierunku”. Zbyszko Melosik, który kryzysowi męskości również poświęcił całą książkę stwierdza, że: „współczesny mężczyzna, szczególnie nastoletni, miota się między macho a istotą delikatną i empatyczną, zdolną, podobnie jak tradycyjna kobieta, do głębokiej ekspresji swoich uczuć”.

Szukając przyczyn kryzysu męskości natrafimy na co najmniej tyle koncepcji, ilu piszących o tym autorów. Kanadyjski psycholog-celebryta, Jordan Peterson, w swojej książce 12 życiowych zasad dochodzi do wniosku, że przyczyną tego jest fakt, iż społeczeństwo zachodnie w obecnym kształcie jest niezbyt przychylnie nastawione do tradycyjnie męskich cech, takich jak podejmowanie ryzyka czy walka. Jego zdaniem mamy obecnie do czynienia z czymś, co można nazwać „kulturą bezpieczeństwa”. Pewnie jest w tym coś na rzeczy, bowiem Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne w 2019 r. opublikowało wytyczne dla terapeutów do pracy z mężczyznami i chłopcami, w których określiło tradycyjną męskość jako czynnik ryzyka. Autorzy tych wytycznych powołują się na badania, z których wynika, że tradycyjna męskość – naznaczona stoicyzmem, współzawodnictwem, dominacją i agresją – jest ogólnie… szkodliwa!

Kryzys męskości z pewnością przyczynił się do powstania niejednego doktoratu czy habilitacji i zapewnia możliwość rozwijania kariery naukowej rzeszom przedstawicieli nauk społecznych i humanistycznych. Swoje refleksje na ten temat formułują psychologowie, socjologowie, dziennikarze, pisarze, celebryci, księża i egzorcyści. Wśród identyfikowanych przez nich przyczyn znajdziemy: relacje synów z matkami, pustkę w systemach wartości mężczyzn, jaką pozostawiło po sobie dążenie do równouprawnienia kobiet, pornografię, gry komputerowe, upadek systemu patriarchalnego, pokłosie Drugiej Wojny Światowej, brak ojca i jednoznacznych ról męskich w rodzinie, sfeminizowanie wychowania, anomię systemów wartości, przesunięcie punktu dojrzewania na późniejszy wiek, brak kulturowych rytuałów inicjacji, feminizm, okultyzm, wpływ szatana, brak w obiegu archetypu zielonego mężczyzny i wiele innych. Brakuje może jedynie magicznego pierścienia, korzenia mandragory i sproszkowanego skorpiona, choć gdyby poszukać dokładniej, to kto wie? Próbując wyrobić sobie zdanie na temat przyczyn takiego stanu rzeczy, szybko odkryjemy, że zabrnęliśmy w gąszcz czynników i uwarunkowań kulturowych, z którego trudno się wyplątać i znaleźć wyraźną ścieżkę prowadzącą do zrozumienia.

Samce aligatorów w kryzysie

Spoglądając nieco szerzej na świat, niż tylko z wąskiej postmodernistycznej perspektywy, w której rzeczywistość, to bez wyjątku konstrukty społeczne i językowe, ze zdziwieniem odkryjemy, że przejawy kryzysu męskości – może nie tak ekshibicjonistycznie ujawniane, jak w gabinetach terapeutycznych czy w salonach, w których toczą się dyskusje znawców kultury – dostrzeżemy również wśród niektórych zwierząt. Oto np. w jeziorze Apoka na Florydzie w pewnych warunkach u samców aligatorów stwierdzono wysoki poziom hormonów żeńskich i pojawienie się żeńskich organów płciowych. Ornitolodzy zaobserwowali, że samce niektórych gatunków ptaków żywiących się rybami zaczęły wytwarzać białko potrzebne do produkcji jaj. Dotychczas robiły to tylko samice. Biolodzy odkryli też okoliczności, w których samce ryżanki japońskiej, małej ryby wykorzystywanej do celów ozdobnych, tracą zainteresowanie kopulacją i rozmnażaniem, a ich reprodukcja niemal zupełnie ustaje. Największe jednak zniewieścienie zaobserwowano u samców żaby lamparciej, które podczas badań okazały się siedmiokrotnie częściej skłonne do zachowań homoseksualnych niż notowano to kilka lat wcześniej, a 10% tych samców okazało się osobnikami dosłownie sfeminizowanymi – zwierzęta na zewnątrz wyglądały jak samice, choć wewnątrz miały duże jądra. Taki odpowiednik mężczyzny z macicą. Duży przegląd ponad tysiąca badań przeprowadzonych na 31 gatunkach ryb, 32 gatunkach płazów i 8 gatunkach gadów wykazał podobne problemy. Odkryto je także u ssaków – samców szczurów, a nawet u żubrów.

Czyżby wszystkie te zwierzęta wzorem ludzi zaczęły doświadczać kryzysu męskości? Może relacje aligatorów z ich matkami doprowadziły do zniewieścienia samców? A co z samcami ryżanki japońskiej? Czy zaszkodził im brak ojca w rodzinie i sfeminizowane wychowanie? A może to po prostu samce Homo sapiens podlegają podobnym wpływom jak ich kuzyni z całego podtypu kręgowców? Czy to możliwe?

Aby przeczytać ciąg dalszy, kliknij TUTAJ

Inne artykuły opublikowane w PLUS MINUS:

Puste hasła cywilizacji życia

Obalają wiarę w reptilian, sami są nękani

Przepis na samobójczą krucjatę

Nie dziedziczymy genetycznie tragicznych wspomnień

Wybieranie ze śmietnika wiedzy

Naprawianie dziecka w terapeutycznym pit stopie

Cywilizacja ukrytej agresji

Kultura ofiar. Kto na niej zarabia?

Psycho-infodemia – mój nowy felieton w Plus Minus Rzeczpospolita

O słoniu, ślepcach i psychoterapii

Co wiemy o rozrzutności

Domniemanie niewinności

Epidemia samotności kontra dyktatura szczęścia

Strzeżcie się fałszywych humanistów – mój nowy felieton w Plus Minus Rzeczpospolita

Strzeżcie się każdego, kto wam radzi jak żyć

Psychologia w kryzysie, choć popularna jak nigdy

Reklama

3 comments on “Kryzys męskości z powodów kulturowych? To dlaczego niewieścieją aligatory, japońskie rybki i żaby lamparcie?

  1. TJ
    19 marca, 2023

    Dziwny tytuł. Tytuł sugeruje że ów ‚kulturowcy’ (feministki, meniniści, tradycjonaliści, etc można wymieniać i wymieniać) są rzekomo absurdalni. Empiryczne dane pokazują zwiększne dawki estrogenu w wodach powiązane z różnymi jej zanieczyszczeniami i efektami nawet tak niespotykanymi dotąd jak zaczęte procesy zmiany płci u ryb. Co to ma wspólnego z próbą dialogu nt. męskości (jak i zresztą kobiecości, bo nie ma męskości jeśli nie zarysujemy też kobiecościa) w kulturze człowieka? Estrogen wpływający na wodne stworzenia to fakt, tylko jaki to ma niby logiczny związek z rzekomą absurdalnością ‚kulturowców’?

  2. Elo
    22 marca, 2023

    Testosteron niszczy stres. Biedni mężczyźni żyją w coraz gorszym kieracie. Kierowca autobusu zasłabł, autokar spadł z wiaduktu, zmarli ludzie – ponieważ pensja jest mała, więc dorabiał chyba na Uberze. Żeby pociągnąć dwa etaty, przez miesiące coś brał, ale organizm się przyzwyczaja, zmęczenie bierze górę. Reakcja naszego społeczeństwa: wprowadzono testy trzeźwości,- zamiast płacić więcej by biedni faceci nie musieli się zacharowywać na śmierć. A stres niszczy testosteron.

    • TJ
      22 marca, 2023

      Coś w tym jest (podałbyś link do badań, bo to interesujące).

      Spekuluję że w tym kuku-na-muniu świecie prędzej lekarze dostaną kontrakty na przepisywanie testosteronu (tak jak na zachodzie przepisują blokery dzieciom) zamiast walczyć z przyczyną.

      Oczywiście lekarze sami z przyczyną walczyć nie mogą, mam na myśli zmiany holistyczne – tj. również zmiany społeczne czy ekonomiczne które mogą wyeliminować cywilizacyjne choroby.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Informacja

This entry was posted on 25 lutego, 2023 by .

Archiwum

Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.

%d blogerów lubi to: