W obronie rozumu

Jak się gotuje żabę? Raport Cass i pliki WPATH

„Nasz współczesny doktor Mengele” – takim mianem określił obecną prezes WPATH działacz na rzecz ochrony dzieci Billboard Chris po przeczytaniu oświadczenia w sprawie ujawnionych   plików tej organizacji. „Plikami Frankensteina” nazwała niejawne dokumenty WPATH lekarka pediatrka, kiedy zapoznał ją z nimi dziennikarz „New York Post” – Gerald Posner. Z aferą lobotomii porównuje obecny skandal Mia Hughes, autorka liczącego 216 stron raportu sporządzonego na podstawie analizy ujawnionych plików. Czym zajmuje się WPATH i co tak przeraziło tych, którzy zapoznali się z zawartością owych dokumentów?

Rozmowę na temat plików WPATH i raportu Hillary Cass dla podcastu Kroniki odchodzenia od rozumu przeprowadzili ze mną Katarzyna Szumlewicz i Bojan Stanisławski. Zapraszam do wysłuchania odcinka z moim udziałem.

Inne posty o podobnej tematyce:

Afera w środowisku LGBTQ+: Pliki WPATH ujawniają niewygodną prawdę

Wyciek hipokryzji

Inkluzywność ponad wszystko

Stłamsić ofiarę

9 comments on “Jak się gotuje żabę? Raport Cass i pliki WPATH

  1. B
    6 Maj, 2024

    Bardzo ciężko jest mi zrozumieć, że lekarze podejmują się w tym przypadku tak poważnej ingerencji medycznej. Nie trzeba mieć wykształcenia medycznego, żeby mieć podstawową wiedzę, że ingerencja nawet niewielka w jakiekolwiek hormony ma poważne konsekwencje. Korzyści do ryzyka. Ostateczną decyzję podejmuje zawsze pacjent. Za dziecko podejmuje decyzję rodzic i często niestety złą, czy to świadomie, czy też nie. Nie wiem, czy lekarz może odmówić leczenia/zabiegu, kiedy wie, że jest on dla pacjenta szkodliwy. Czy powinien wtedy odmówić? Np. chirurg plastyczny. Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego lekarze tak robili operacje plastyczne, bardzo poważne, Michaelowi Jacksonowi, gdzie ewidentnie to mu szkodziło, miał ogromny problem z samoakceptacją.

    Cały absurd działalności WPATH pokazuje przykład rozmowy z pacjentem z mnogą osobowością. To jest tragikomedia.

    To fakt, że problemy dermatologiczne bardzo poważnie wpływają na psychikę. I odwrotnie też. Np. trądzik różowaty, młodzieńczy, bielactwo, łuszczyca, AZS. Na trądzik różowaty choruje ok. 10 % ludności świata i większość z tych osób wycofuje się z życia społecznego ze względu na chorobę. Stres potęguje objawy, a jak się nie stresować, kiedy ktoś się boi, że nagle na ważnym spotkaniu skóra będzie czerwona jak burak, będzie piec, szczypać. I rozwiązania nie ma tak naprawdę.

    Zastanawia mnie jeszcze jedna modna ostatnio terapia: biofeedback. Podchodzę do tego nader sceptycznie. Hmmm, do tej pory nie ustalono, dlaczego ktoś się boi latać samolotem, a ktoś inny wykonuje akrobacje lotnicze i jeszcze się przy tym cieszy, więc jak nagle biofeedback i fale EEG mają komuś pomóc panować nad emocjami? Chodzi mi o to, że badanie pracy mózgu jest najtrudniejsze ze wszystkich badań medycznych. Owszem, fajnie jest zobaczyć, że wydech faktycznie spowalnia pracę serca, jak się tylko o tym mówi, to gorzej to działa. Nie umiem tego wytłumaczyć, po prostu czuję w tym biofeedbacku trochę szarlatanerii. Gdyby lekarze to robili: ok, ale osoby bez wiedzy medycznej to robią i to jest niebezpieczne.

    • Joanna
      7 Maj, 2024

      Lekarze na pewno nie mają obowiązku wykonywania każdej operacji, jakiej pacjent sobie zażyczy. Zaciekawiło mnie to, co Pan/Pani pisze o trądziku różowatym – że „większość z tych osób wycofuje się z życia społecznego ze względu na chorobę.” Skąd to wiadomo? Moja mama cierpi na trądzik różowaty, ale normalnie pracowała itp. nawet w okresie zaostrzeń, absolutnie nie wycofała się z życia społecznego.

      • B
        7 Maj, 2024

        Przepraszam, nieprecyzyjnie wypowiedziałam się o wycofaniu się z życia społecznego osób cierpiących na trądzik różowaty. W publikacjach naukowych czytałam o 60-70 %. Ja znam osobę z TR, która też normalnie pracuje, ale zdecydowanie wpłynęło to na jej życie społeczne: bardziej się stresuje podczas spotkań i jak nie musi, to ich unika. Z zewnątrz nikt by nie powiedział, że ma problem. Więc z naszej próby wychodzi 50 na 50. To pokazuje, jak ciężko w psychologii prowadzi się badania i ich statystykę. TR dotyka osoby dorosłe, po 30, a nawet 40 roku życia, więc już ukształtowane, świadome siebie, ze stabilniejszą samooceną.

        Wracając do trądziku młodzieńczego: tutaj myślę, że trądzik wpływa na życie nawet 100 % młodych osób z tą przypadłością i to poważnie. Zwłaszcza, że w ich wieku otoczenie bardziej im dokucza.

    • michal
      13 Maj, 2024

      Pani po części sama pokazała jak to jest możliwe. Odpowiada za to nasza przesiąknięta psychoanalityzmem kultura.

      W Pani poście ładnie się to przejawia w zdaniu o rodzicach, ktorzy podejmują decyzja za dzieci i często złą. No właśnie. Więc mamy kastę ludzi, którzy ratują istoty ludzkie przed ich własnymi rodzicami i robią to z pozycji „naukowych”

      Superniania określa swoją misję życiową jako „obronę dzieci przed rodzicami”. Jeśli by Pani zapoznała się z tematem to by Pani wiedziała, że tutaj mamy do czynienia z czymś przeciwnym. rodzice często byli szantażowani, że jak się nie zgodzą na zmianę płci to dziecko się zabije itd…a byli tacy co lądowali w areszcie za sprzeciw.

      • B
        13 Maj, 2024

        Widzę, że taka forma dyskusji jest dla mnie niedobra: nie potrafię jasno wyjaśnić, co mam na myśli. W mojej wypowiedzi w ogóle nie myślałam o żadnej psychoanalizie. Nie znam się na psychoanalizie i nigdy z niej nie korzystałam. Nie powinnam oceniać decyzji rodziców i przesadziłam z określaniem częstotliwości podejmowania przez nich dobrej, czy też złej decyzji odnośnie swoich dzieci. Miałam na myśli, że za osobę 15 czy 16-letnią podejmą rodzice decyzję o zmianie płci i wg mnie często wyrażenie na to zgodę będzie poważnym błędem. Jest to bardzo złożony problem. Nie chcę oceniać rodziców za tak poważne decyzje o zmianie płci: czy na tak, czy na nie.

        Ogólnie dla mnie jest to bardzo złożony problem, dlaczego w ogóle osoba 15, czy 16-letnia myśli o zmianie płci. Wg mnie jest to bardzo głęboki problem tej osoby. Nie potrafię sobie tego wyobrazić.

        Owszem, nie wiedziałam, że rodzice są w ten sposób szantażowani, żeby wyrazili zgodę na zmianę płci dziecka, co nie powinno mieć miejsca, jest nieetyczne.

        Sprawa jest bardzo, bardzo złożona. I tu psychoanaliza nie ma nic do rzeczy. Absolutnie nie podpisuję się pod zdaniem „obrony dzieci przed rodzicami”.

        Urywam dyskusję, bo nie chcę znowu się tłumaczyć za coś, czego nie miałam na myśli i ewentualnie dalej się pogrążać.

        Uwaga do Autora bloga, pana Tomasza Witkowskiego: dobrze by było, żeby była możliwość modyfikacji/usunięcia swojej wypowiedzi.

  2. B
    7 Maj, 2024

    I każda osoba ma w różnym stopniu zaawansowaną daną przypadłość dermatologiczną, też inną osobowość, inaczej się przejmuje oceną otoczenia, niewinnymi uwagami „A co Ci się stało na twarzy?”. Jeden taką uwagę oleje, inny się zestresuje. Bardzo złożony problem…

    Na pewno na młodzież bardzo negatywnie wpłynie nagonka rówieśników w stylu „Weź ten ryj zakryj, hahaha”, itp. No i w wieku 15-16 lat człowiek widzi, czy jest atrakcyjny fizycznie, czy nie i przeżywa, że nie może normalnie tworzyć relacji, pierwszych związków. Cera jest wyznacznikiem atrakcyjności, zwłaszcza u kobiet. Podobnie niewinny wzrost. Osoby niskie, nawet kobiety, też w obecnej kulturze słyszą niemiłe komentarze typu np. „Ty masz piękne długie nogi, a osoby z krótkimi nóżkami niech wezmą sobie coś pod nóżkę.” Cytat z zajęć jogi. To nie są celowo złośliwe uwagi, ale podświadomie osoby je rzucają, nawet nie wiedząc, jak to brzmi i że jest raniące. A część młodzieży rani celowo.

    Piękny cytat z filmu „That’s what I am?” (piszę z pamięci) „Godność+szacunek=pokój na świecie”.

    Przepraszam za anonimowość, ale dyskusja dotyczy zbyt delikatnych tematów.

    • Joanna
      7 Maj, 2024

      Ja absolutnie nie sugeruję, że nie ma się czym przejmować, jak ktoś ma trądzik różowaty (czy inną chorobę skóry). Mojej mamie zdarzało się, że zupełnie obce osoby na ulicy usiłowały jej udzielać rad, co było dla niej przykre. W dodatku była młodą kobietą, kiedy zachorowała. I to nie było tylko czerwienienie się skóry pod wpływem stresu, to było stałe zaczerwienienie połączone ze zmienionym wyglądem skóry.

      Zaskoczyło mnie tylko to, że Pani napisała, że większość osób z trądzikiem różowatym wycofuje się z życia społecznego. Nie wiedziałam, że jest aż tak źle – nie zetknęłam się z publikacjami na ten temat.

    • Joanna
      7 Maj, 2024

      Jeszcze tylko dodam, że sama jakoś nigdy nie zetknęłam się z kąśliwymi uwagami na temat wzrostu, choć mam tylko 156 cm. Myślę, że w znacznie większym stopniu wyznacznikiem kobiecej atrakcyjności jest waga. Ogólnie zresztą podejrzewam, że ludzie, którzy lubią dokuczać innym, często trafnie wyczuwają, co może daną osobę zaboleć, i w to uderzają.

  3. B
    7 Maj, 2024

    To fakt. Również mam 156 cm i często słyszę kąśliwe uwagi na temat wzrostu, głównie od kobiet, jeden pan teraz w moim otoczeniu ciągle sobie używa. Racja, podejrzewam, że osoby wyczuwają, że ja się tym przejmuję. Myślę, że tak to działa. Poza tym pewnie moje „czujki” są wyczulone na tym punkcie.

    Jak to ktoś mądry kiedyś powiedział „Nieważne, co się dzieje, ważne, jak Ty do tego podejdziesz.”

    Jak znajdę te konkretne publikacje na temat TR, gdzie takie dane były, to podam namiary na nie. Polecam książkę „Psychodermatologia”.

    Nie zdarzyło mi się , żebym kiedykolwiek zapytała kogoś, co mu się stało z cerą, albo dawała rady. Ale niestety tak, znajdą się osoby typu „ciocia/wujek dobra rada”. Rozumiem, co wtedy Pani Mama musi czuć. Ważne, żeby umieć się do tego zdystansować i postawić granicę. I tu uważam psychoterapia może pomóc nauczyć się bronić. Jak w samoobronie fizycznej. 🙂

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

Information

This entry was posted on 28 kwietnia, 2024 by .

Archiwum

Wprowadź swój adres email aby zaprenumerować ten blog i otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach przez email.

Dołącz do 216 subskrybenta